Gomene, wiem długo nie pisałam, lecz muszę przyznać, że pisanie tego rozdziału szło mi bardzo topornie :( :( Albo brak czasu, albo brak weny i tak w kółko. Jedank w końcu udało mi się go skończyć :) Jest nawet troszkę dłuższy niż poprzednie z czego się cieszę.
Dziękuję bardzo wszystkim za komentarze, które dodatkowo zmotywowały mnie do pisania :** :)
Kolejny rozdział postaram się napisać szybciej, teraz zacznie się akcja, więc powinno mi pójść łatwiej. ;D
Zapraszam do czytania i komentowania co się podobało lub co się nie podobało :)
Różowowłosa dziewczyna smacznie przespała całą noc i
pół kolejnego dnia. Była tak wykończona, że po raz pierwszy w życiu zasnęła bez
przeszkód podczas burzy. A może sprawiła to obecność jej starszego brata? Kiedy w końcu ukazała światu swoje zielone tęczówki
minęło południe. Zaspana Sakura powoli wygrzebała się spod kołdry i ziewając
ruszyła powolnym krokiem do kuchni, żeby przyrządzić sobie śniadanie, które
równie dobrze mogłoby być już wczesnym obiadem.
Jednak na stole w kuchni czekał
już na nią stos kanapek, na których widok zaburczało dziewczynie w
brzuchu. Natomiast Mizuki właśnie
zajadał się specjalną kanapką składającą się z dobrych kilku warstw. Zielonooka
była zdumiona, że coś takiego może zmieścić mu się w buzi. Gdy zauważy Sakurę,
uśmiechnął się i wymamrotał z pełnymi ustami:
- Ohayo… Siostra…
Dziewczyna parsknęła
śmiechem, ponieważ Mizuki wyglądał w tej chwili jak małe dziecko. Po chwili
żołądek dał znać o sobie, dlatego
Sakura szybko usiadła przy stole
i zaczęła pałaszować kanapki. Gdy śniadanie dobiegło końca, Mizuki zaczął
wypytywać różowowłosą o to co działo się w Akademii o Sasuke. Nie dał jej
spokoju, dopóki ta nie opowiedziała mu wszystkiego ze szczegółami. W niektórych
momentach jego twarz przybierała gniewny wyraz twarzy, uspokoił się jednak
trochę, gdy usłyszał o Hinacie i Kibie. Później role się odwróciły. Teraz to
Sakura wypytywała pomarańczowowłosego o
misje, na której był. Dowiedziała się, że on i jego drużyna przeszkodziła
ninjom z wioski mgły w zdobyciu ważnego zwoju ze Świątyni Ognia, który był
przenoszony do stolicy, żeby tam ukryć go w bezpiecznym miejscu. Ledwo im się
to udało, lecz poradzili sobie. Potem Sakura zasypywała pytaniami brata na
temat obozu treningowego, Konohy i jej klanów. Na takich przyjemnych rozmowach
minął rodzeństwu cały dzień. Nim się obejrzeli za oknem była już noc.
-Właśnie, Sakura jutro
idziesz ze mną na spotkanie mojej drużyny. – powiedział Mizuki ziewając.
-Czemu?
-Chcę cię przedstawić
swojej drużynie. Prawdę mówiąc, nie dadzą mi żyć, jak im najszybciej ciebie nie
przedstawię.
Mizuki westchnął ciężko i
przeczesał swoje pomarańczowe włosy, na wspomnienie ile to już razy przyjaciele
suszyli mu głowę za to, że jeszcze nie przedstawił im Sakury. Natomiast różowo włosa zachichotała.
- Pewnie. W końcu poznam
dziewczynę, która jest w stanie z tobą wytrzymać dwadzieścia cztery godziny na
dobę oprócz mnie. – powiedziała wystawiając mu jezyk.
- Ej! Ty mała…
Mizuki chciał złapać
swoją siostrę, jednak ta umknęła mu i bezpiecznie zabarykadowała się w łazience.
***
- Mizuki szybciej !!!
Spóźnimy się! – wołała różowo włosa dziewczyna.
- Ciekawe przez kogo.-
odpowiedział zirytowany chłopak. – To ty tyle czasu siedziałaś w łazience.
- Trzeba było wcześniej
mi powiedzieć o której jest to spotkanie to bym
nie brała długiej relaksującej kąpieli.
- Nawet mi nie próbuj
zwalać winy teraz na mnie!!- zbulwersował się Mizuki.
- To choć szybciej !!
- Ech… Baby…
Rodzeństwu jakimś cudem
udało się przybyć na umówione miejsce spotkania na czas. Czekała już tam na
nich szczupła dziewczyna o czarnych włosach związanych w luźny kucyk i
granatowych oczach.
-Ohayo, jestem Futaba
Sayuri. – powiedziała dziewczyna z uśmiechem. – A ty zapewne jesteś…
- Sakura. Miło mi.
Dziewczyny pogrążyły się
w rozmowie co chwilę chichocząc, natomiast Mizuki zaczął rozglądać się za swoim
przyjacielem. Odetchnął z ulgą, gdy niedaleko w tłumie wypatrzył niebieską
czuprynę. Po paru chwilach zjawił się
się wysoki chłopach o niesamowicie niebieskich włosach i żółtych oczach. W tej chwili oparł ręce na kolanach i próbował
złapać oddech.
-Hej… Przepraszam za
spóźnienie… - wysapał zasapany.
- Cały ty Kaoru… Mam
nadzieję że zarezerwowałeś nam miejsce w restauracji. – powiedział Mizuki.
Chłopak złapał się za
głowę i zaczął się nerwowo śmiać. Mizuki widząc to westchnął ciężko. Mógł się
przecież tego spodziewać, po tym jak wrobił go w ”randkę” z Sayuri wczoraj.
-Ty się chyba nigdy nie
zmienisz.- powiedziała rozbawiona czarnowłosa, która zdążyła już przywyknąć do
zachowania chłopaków. – Sakura to jest właśnie Hirashi Kaoru.
Niebieskowłosy widząc,
młodszą dziewczynę zmieszał się jeszcze bardziej. Nie chciał się wygłupić na
pierwszym spotkaniu . Pomimo tego zauważył, że różowowłosa ma ten sam kolor
oczu co jego przyjaciel.
- Miło poznać… -
wymamrotał nadal zażenowany.
Sakura podeszła uważnie mu się przyglądając i po chwili na jej twarzy zagościł łobuziarski
uśmiech.
- Sayuri-san miałaś
rację. Kaoru zachowuje się niemal
identycznie co onii-san.
-Wcale nie !!!- zawołali
chórem, natomiast dziewczyny zaczęły się śmiać. Chłopacy przez pewien czas
mieli lekko naburmuszone miny, lecz po paru minutach i oni wybuchnęli śmiechem.
Grupka młodych shinobi
ustaliła, że zjedzą w jakiejś małej knajpce, gdzie nie trzeba wcześniej
rezerwować miejsc. Powolnym krokiem udali się w kierunku centrum Konohy. Zajęci
rozmową, nie zauważyli biegnącego chłopaka, który z rozpędem wpadł na
niebieskowłosego, niemal zwalając go z nóg.
- Ała, uważaj jak
chodzisz !! –wydarł się Kaoru.
Blonwłosy chłopak z
zielonymi goglami na czole nie zwrócił najmniejszej uwagi na słowa
poszkodowanego, tylko rozmasowywał sobie bolący nos siedząc na ziemi. Zareagował dopiero na znajomy głos.
- Naruto…?? Co ty
wyprawiasz?
-Sakura-chan!! – zawołał od
razu rozpromieniony. – Co za niespodzianka !!
Dopiero wtedy zauważył,
że różowo włosa znajduje się w towarzystwie o starszych osób, z których dwie z
nich (mowa tu o chłopakach xd) wyglądały jak na jego gust groźnie. Uzumaki od razu zerwał się na nogi,
przybierając bojową pozę.
- Radzę wam zostawić
Sakurę-chan w spokoju!! Jak nie, to zmierzycie się z przyszłym Hokage wioski
liścia, Uzumakim Naruto !!
Dwójka przyjaciół
popatrzyła po sobie ze zdziwieniem i roześmiała się, natomiast różowo włosa westchnęła
ciężko przygotowując się psychicznie na kolejne szalone pomysły kolegi z klasy.
- Dlaczego mam zostawić w
spokoju moją młodszą siostrzyczkę ??
- Przygotuj się…!! – blond
włosy chłopak już szykował się do ataku, gdy sens wypowiedzianych słów dotarł
do niego. – Co?!?!
- Naruto uspokój się! To jest
mój starszy brat, Mizuki. A to jego drużyna Kaoru i Sayuri. Właśnie
zmierzaliśmy szukać jakiejś knajpki żeby coś zjeść. – wtrąciła się Sakura.
Gdy blondyn usłyszał te
rewelacje zmieszał się trochę. Nie miał
pojęcia, że jego koleżanka, w której jest zauroczony ma starszego brata.
-Sakura skąd znasz tego
narwańca??- spytał się Mizuki siostry, całkowicie ignorując zbulwersowanego
chłopaka.
- Jesteśmy razem w klasie…
- Haha, ciekawą masz tą
klasę. Najpierw ten… - nie dane mu było jednak dokończyć, gdyż różowo włosa szybko
uciszyła Mizukiego.
- Nawet nie zaczynaj!! –
posłała mu groźne spojrzenie. Wiedziała, że jak Naruto dowie się o incydencie z
Sasuke, rozniesie się to w Akademii z prędkością światła, a fanki nie dadzą jej
żyć. Uratował ją Kaoru, któremu
zaburczało w brzuchu.
- To gdzie idziemy coś
zjeść ?
- Chodźcie do Ichiraku!! –
zawołał rozentuzjowany Uzumaki.- Mają tam najlepszy ramen na świecie!!
Niebieskowłosemu aż
zaświeciły się oczy, ponieważ ramen było jednym z jego ulubionych dań.
- To co idziemy? – powiedział z entuzjazmem.
Wszyscy zgodzili się,
ponieważ każde z nich było już trochę głodne i udali się razem z wniebowziętym
Uzumakim na ramen.
***
Słońce chyliło się ku
zachodowi i wiał lekki przyjemny wiaterek. W Konoha było bardzo spokojnie i
ludzie powoli zmierzali w kierunku swoich domów. Czwórka młodych ludzi szła
wolnym krokiem pogrążona w rozmowie. Na ich twarzach malował się spokój i uśmiech.
Był to Mizuki razem ze swoją drużyną oraz jego młodsza siostra Sakura. Na początku nic nie wskazywało na to, że
spędzą ze sobą udany dzień. Towarzystwo
Uzumakiego nie okazało się wcale takie złe jak myślała różowo włosa. Dzięki
niemu było o wiele zabawniej niż, przypuszczała, dodatkowo Mizuki i Kaoru
wspomnieli blondynowi co oni wyprawiali w Akademii. Okazało się, że w
szczególności ta dwójka była zmora wykładowców i teraz Naruto, Kiba i inni będą
starali się ich przebić.
W pewnym momencie Mizuki
zatrzymał się nagle i zaczął się czujnie rozglądać.
-Hmm , stary co się
dzieje?? – spytał się Karou.
- Nic… wydawało mi się,
że ktoś nas śledzi. Raczej mi się przywidziało.
- Ech…. Jesteś
przewrażliwiony- stwierdził z wyrzutem niebiesko włosy.
- Możliwe, lecz dzięki
temu jeszcze żyjesz – powiedział Mizuki z uśmiechem, dając przyjacielowi sójkę
w bok.
W oddali, w cieniu drzew
zamajaczały trzy postacie, które uważnie
przyglądały się młodym shinobi. Wszyscy byli dobrze zamaskowani, żeby nikt z
Konoha ich nie zauważył.
- Widziałeś?- spytał się
jeden z nich.
-Tak. Dzięki tej małej
będziemy mogli się zemścić za nieudaną misję.
- Już niedługo…
Nagle zawiał silniejszy
wiatr a po intruzach nie został ani jeden ślad.