sobota, 25 maja 2013

Rozdział 6 - Rodzeństwo i kanapa.


Wiem, wiem baaardzo długo nie pojawiał się nowy rozdział :( :( Niestety przez pewien czas tak będzie... Rozpoczyna się czas zaliczeń i przeróżnego rodzaju egzaminów ;/;/;/  Do tego mam jakiś zastój. Wiem co chcę opisać, lecz jak zasiadam do pisania to średnio wychodzi mi przelanie moich pomysłów na kolejny rozdział :( Dziękuję za wytrwałość i proszę o słowa krytyki. ^^ Ten rozdział dedykuję Hina-chan bez której pomocy na pewno by ten rozdział tak szybko by się nie pojawił. Podsunęła mi pomysł z kanapą aja go przerobiłam troszkę ^^



Siedziała na ławce już dobre 15 minut a dzień powoli robił się coraz chłodniejszy. Do tego na niebie znów zaczęły kłębić się granatowe burzowe chmury i zaczął wiać silniejszy wiatr. 
-"Kolejna burza? Tylko nie to... "- pomyślała. 
Różowowłosa westchnęła ciężko i postanowiła wracać do domu. Wstała powoli z cichym jękiem, bolało ją w paru miejscach po dzisiejszym pojednku. Nie przejmowała się jednak z tym, ponieważ chciała  się  stać silną kunoichi. Ruszyła w stronę domu, chcąc się w nim jak najszybciej schować przed deszczem. Nie była w stanie biec z powodu tej cholernej kostki. Akurat teraz musiała zacząć ją boleć... 
Zrezygnowana powlokła się w kierunku mieszkania, mając nadzieję, że w końcu uda się jej odpocząć.


                                                            ***
Szybkim krokiem kierował się w stronę domu. Jak najszybciej chciał zobaczyć swoją małą siostrzyczkę. Martwił się o nią. W końcu przecież opuściła bezpieczne miejsce i przybyła do Konohy. A tutaj zanim się nie przyzwyczaisz, cały czas musisz pilnować się i uważać na to co mówisz. Pamiętał jak jemu samemu było ciężko jak miał wrócić  do Akademii po tym czego się dowiedział. Przyzwyczaił się i  po pewnym czasie nie sprawiało mu to już takiego problemu. Wiedział, że Sakura równiesz sobie poradzi. Jednak chciał być przy niej. Jest jej przecież starszym bratem i przysiął sobie, że zawsze się nią będzie opiekował. Nigdy już nie chce widzieć jak cierpi i jest przerażona. Do tego dziś znów zanosiło się na burzę... Cholerna pogoda. 
W końcu stanął pod drzwiami domu. Chwilkę zajęło mu  znalezienie kluczy i w końcu  drzwi stały przed nim otworem. Jednak widok jaki zobaczył sprawił, że chłopaka wmurowało w podłogę. Przetarł kilka razy  oczy nie dowierzając w to co widzi. Na kanapie siedział rozwalony jakiś dzieciak o czarnych oczach i tego samego koloru włosach. Gdy tylko otworzył drzwi usłyszał jego chłodny i arogancki głos:
-No w końcu jesteś Sakura. Ile czasu możesz ty się szlajać? Hehe, pewnie się gdzieś zgubiłaś.
Ton tego dzieciaka sprawił, że ciało Mizukiego zaczęło  trząść się z furii. Oj, gorzko pożałuje ten goguś z tego jak traktuję Sakurę. Już on mu pokaże gdzie, raki zimują...
- Ty... - zaczął przerażającym głosem ociekającym gniewem.
Nieznany mu chłopak odwrócił zaskoczony głowę w jego kierunku , jego mina miała głupkowaty wyraz i kompletnie nie wiedział co się dzieje. 


                                                              ***
W końcu stanęła zmęczona przed domem. Marzyła tylko o gorącej kąpieli i żeby jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Miała już podchodzić do drzwi, gdy te otworzyły się na ościerz i ktoś wyleciałprzez nie, lądując z impetem na pobliskiej ścianie domu. W tej osobie rozpoznała Uchihę, natomiast w progu mieszkania pojawił się wściekły Mizuki. Wściekły to za mało powiedziane. Jej starszego brata ogarnęła szewska pasja, która skierowana była w kierunku Sasuke. 
- Ja ci dam włamywać się do cudzego mieszkania ty mały... 
Różowowłosa z wrażenia upuściła dwie ogromne torby z zakupami a jej oczy robiły się coraz większe  i  większe. 
- Co się do cholery dzieje... - wyszeptała. Wtedy jej wzrok padł na Sasuke, który właśnie  ciężko osunął się po ścianie domu. Jego mina była bezcenna. Głebokie zdumienie zmieszane z nutką strachu? Nie wytrzymała i zaczęła  się niekontrolowanie  śmiać. Nie wiedziała co się stało, lecz cała ta sytuacja wydawała się jej przezabawna. 
- Haha, nie wytrzymam. Żebyście zobaczyli własne miny!! Haha.
Jej pojawienie się całe szczęście rozładowało napięta atmosferę. Mizuki mógł zrobić poważną krzywdę Uchiha, szczególnie jak stracił nad sobą panowanie. Na szczęście na jej widok uspokoił się i cała jego złość ulotniła się jak powietrze z przekłutego balonu. W jego wzroku mogła teraz wyczytać jedynie zmartwienie. Racja, wyglądała teraz pewnie jak siedem nieszczęść ledwo stojąc na nogach ze zmęczenia oraz napadu śmiechu. Uśmiechnęła się promiennie do swojego starszego brata i powoli skierowała swe kroki w kierunku bruneta. Ukucnęła przed nim, przyglądając mu się z uśmieszkiem błąkającym się po jej różanych ustach. 
- Sasuke, może wyjaśnisz mi co robiłeś w moim mieszkaniu zanim braciszek zrobi z ciebie miazgę?? - zachichotała.- Nie wiedziałam, że tak bardzo lubisz przesiadywać w cudzych mieszkaniach. Tylko, że wiesz. Następnym razem może wybierz należące do którejś ze swoich fanek. Oszczędzisz sobie spotkania bliskiego stopnia ze ścianą. 


                                               ***
        Twarz bruneta przybrała kolor dorodnej wiśni z zażenowania. Chciał podokuczać trochę zielonookiej a wyszedł z tego najbardziej żenujący moment w jego życiu. Najchętniej to zapadłby się teraz pod ziemię.A miał przecież tylko dostarczyć dokumenty, których zapomniał jej wręczyć Iruka-sensei. Gołym okiem było widać, że Sakura ma z tego niezły ubaw tak samo jak jej starszy brat, który teraz uśmiechał się leciutko pod nosem. Nie miał pojęcia, że różowowłosa ma starsze rodzeństwo. Już myślał, że jakimś cudem pomylił adresy.  Cholera... 
- Ja... tego... miałem ci wręczyć dokumenty na wycieczkę.
- Jaką wycieczkę? - odezwał się pomarańczowowłosy chłopak. Miał     identyczne oczy co Sakura, które taksowały go chłodno wzrokiem. Był dobrze zbudowany i do tego silny, a na jego czole widniała opaska Konohy.
- To będzie taki trochę obóz przetrwania, który odbędzie się za jakiś tydzień...
- Wiem o co ci chodzi. - przerwał starszy chłopak. - Więc dawaj te papiery i zabieraj się stąd.
 Brunet, nadal zmieszany wyjął z kieszeni, trochę już pogniecione dokumenty i podał zielonookiej, która zaczęła z uwagą czytać dany dokument. Wtedy dostrzegł jak bardzo dziewczyna jest wyczerpana. Miała cienie pod oczami jakby nie przespała całej nocy, do tego cała była poturbowana. Cholera, ten Kiba to jednak przesadził podczas ich sparingu. 
        Z nieba zaczęły właśnie spadać pojedyncze krople deszczu. Spadały coraz szybciej i szybciej, w coraz większych ilościach. Niedługo rozpocznie się prawdziwa ulewa. 
-Następnym razem jak będziesz miał mi coś dać to poczekaj aż ktoś będzie w domu. - stwierdziła dziewczyna.
- Tak ... jasne... - mruknął brunet.
- Sakura choć do domu bo zmokniesz. 
-Hai.
Jej brat rzucił różowowłosej zmartwione spojrzenie, sam biorąc do ręki ogromne zakupy. Następnie rzucił w kierunku Uchicha chłodnym tonem:
- Jak jeszcze raz odstawisz taki numer to nie ręczę za siebie.
Rodzeństwo zniknęło za drzwiami mieszkania a Sasuke udał się w kierunku swojego mieszkania. Nieźle oberwał od brata Sakury, jednak nie przejmował się tym. W sercu poczuł leciutkie ukłucie, gdy zobaczył jak jej brat troszczył się o różowowłosą. Przypomniał mu o osobie, która zdradziła go, a zanim to zrobiła, była jedną z najważniejszych osób w jego życiu. 

7 komentarzy:

  1. Śmiałam się przez cały rozdział, aż do końcówki - bo wtedy sama poczułam ukłucie w serduchu ;c Biedny Sasuke...
    Ale bądź co bądź nieźle mu się oberwało xD Akcja w mieszkaniu była zabójcza :D Chyba jeden z zabawniejszych rozdziałów jakie tu napisałaś i nie ukrywam liczę na więcej takich akcji ^.^
    Trochę szkoda, że rozdziały póki co będą się pojawiać raz na jakiś czas, bo polubiłam tą historię, ale wiadomo - zaliczyć egzaminy i wszystko inne trzeba, to jeden z piorytetów : ) Trzymaj się moja droga i oby weny Ci nie zabrakło ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu tak krótko!!! Masz mi się poprawić i chcę tu widzieć następnym razem 3 albo 4 razy tyle tekstu! :D
    Ogólnie to po tytule w ogóle nie miałam pojęcia co tam się dziać będzie, ale Mizuki ładnie gościa w domu potraktował^^

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHAHAHAHAHAHAHAHA XD
    Toshiro: *patrzy na mnie jak na debila*
    Ale się uśmiałam ^^ Niezła akcja z tą wpadką Saska xD Mizuki~ szacun xd Tak skopać Uchichę, ha! *.*
    Smutno mi z powodu Twojego smutku, Annaryl~chan :/ Ale rozumiem Cię doskonale (niedawno miałam próbne egzaminy to wiem jak się teraz czujesz xd) Będę z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych dzieł~!!! ;* Końcówka mnie załamała >.< Wyjebitnie opisałaś jego uczucia >.< Też tak chcę umieć >.>
    Toshiro: Zazdrośnica ^^
    >3<


    ~blueKsR i narzeczony Toshiro Hitsugaya

    OdpowiedzUsuń
  4. Ann.~one~chan, z przyjemnością stwierdzam iż zostałaś nominowana do "Korean Dreams Blog Tag".
    Toshiro: Szczegóły znajdziesz na http://walka-o-wolnosc-zaufanie-i-milosc.blogspot.com/2013/06/korean-dreams-blog-tag.html
    Toshiro&Blue: Pozdrawiamy i weny życzymy ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne :) Serdecznie zapraszam do siebie: housee-of-anuubis.blogspot.com/
    + zaobserwujesz go? Byłabym wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie xD Genialny ten pomysł, ale Saskowi sie oberwało ^^
    Ale końcówka faktycznie smutna ;c
    Pozdrawiam i życzę weny na więcej tekstu! ;D

    OdpowiedzUsuń